Polacy lubią jeździć szybciej, niż zakładają przepisy. W Warszawie są odcinki, na których co 2-3 minuty mija nas kierowca przekraczający dozwoloną prędkość o więcej niż 30 km/h. A nawet takie, gdzie co 12 minut można spotkać kierowcę jadącego na ograniczeniu 50 km/h z prędkością ponad 100 km/h! Tak wynika z najnowszego raportu dostawcy nawigacji NaviExpert, firmy Telematics Technologies.
Aby dowiedzieć się, jak jeżdżą polscy kierowcy, specjaliści z Telematics Technologies przeanalizowali ponad 1,7 miliona przejazdów, na zróżnicowanych pod kątem obowiązujących limitów prędkości trasach w całej Polsce. Telematics Technologies sprawdził przyzwyczajenia polskich kierowców w kontekście przepisowej jazdy i tego, co sprawia, że chętniej przekraczają prędkość. Informacje o przejazdach pochodzą z kilku źródeł - z anonimowych danych o przejazdach użytkowników aplikacji NaviExpert, jej wersji operatorskich, aplikacji Rysiek, a także z kilku niezależnych systemów monitoringu flot samochodowych. Choć analizowane dane pochodzą z grudnia i stycznia, czyli miesięcy, które według raportów policji o wypadkach należą do jednych z bezpieczniejszych w roku - wyniki raportu i tak są niepokojące.
Jak jeździmy po miastach? Przykład Warszawy
Lubimy jeździć szybciej niż nakazują nam ograniczenia prędkości. Tak wygląda miejska rzeczywistość drogowa. Średnio na trasach prezentujących cały przekrój dozwolonych prędkości w mieście takim jak Warszawa nieprzepisowo jeździ 30% kierowców, przy czym połowa tej grupy - nie przekracza dozwolonych limitów o więcej niż 10 km/h.
Na ograniczeniach do 50 km/h w Warszawie średnio 48,5 % kierowców jedzie szybciej niż obowiązujący limit. Co 5 kierowca (21%) przekracza dopuszczalny limit o nie więcej niż 10 km/h, co 6 kierowca (blisko 16%) o 11-20 km/h, co 12 kierowca (8%) jedzie o więcej niż 20 km/h, ale mniej niż 30 km/h w stosunku do obowiązującego ograniczenia, a prawie 3,5% jeździ od 30 do 50 km/h szybciej niż pozwalają na to przepisy.
Chociaż podczas badania, specjaliści z Telematics Technologies natrafili na bardzo mało kierowców, którzy przekraczają limit 50 km/h o… ponad 50 km/h (0,15%) to są w Warszawie odcinki, na których kierowców tak drastycznie łamiących przepisy możemy spotkać nawet co 12 minut!
Co do zasady - im wyższy limit na danym odcinku, tym mniejszy udział kierowców, którzy go przekraczają. Dla przykładu - tak, jak na wcześniej wspomnianych ograniczeniach do 50 km/h 48,5% jedzie szybciej niż dozwolony limit, to na trasach z dozwoloną prędkością 70 km/h - udział nieprzepisowych kierowców wynosi 29%, podobnie jest na trasach z limitami do 90 km/h.
Co więcej - nie tylko im wyższy limit na danym odcinku, tym mniejszy udział kierowców, którzy go przekraczają, ale także mniejszy procent kierowców przekraczających go drastycznie. Co najmniej 30 km/h więcej niż obowiązujące ograniczenie prędkości na trasach z limitem 50 km/h jeździ 3,6% kierowców, przy większych limitach jest już to niespełna 1% kierowców. To jednak i tak stosunkowo dużo - dla przykładowej trasy, którą codziennie przejeżdża 80 tys. pojazdów - kierowcę kwalifikującego się do mandatu w wysokości co najmniej 800 zł i 9 punktów karnych możemy spotkać średnio… co 2-3 minuty!
Co nas napędza do szybkiej jazdy?
Szybka jazda to poważny problem, który często prowadzi do tragicznych wypadków na drogach. Specjaliści z Telematics Technologies postanowili zbadać, co skłania kierowców do przekraczania dozwolonej prędkości. Wśród czynników, które przyczyniają się do tego niebezpiecznego zjawiska można wskazać nieumyślne "zapominanie" o zdjęciu nogi z gazu po zjechaniu z trasy szybkiego ruchu, jak również intencjonalne przyspieszanie, czyli świadome przekraczanie dozwolonej prędkości.
Syndrom autostradowy i adaptacja prędkości na zjazdach z dróg szybkiego ruchu
Jak wynika z danych Telematics Technologies, kierowcy mają tendencję do jazdy niezgodnej z przepisami po zjechaniu z tras szybkiego ruchu. Za taki stan rzeczy mogą odpowiadać - zarówno syndrom autostradowy, czyli mniejsza koncentracja po długiej monotonnej jeździe z wysoką prędkością, co przyczynia się do “przegapiania” znaków drogowych, z drugiej - tzw. adaptacja prędkości. To zjawisko, kiedy po długiej jeździe z wysoką prędkością na autostradzie kierowca przyzwyczaja się do szybkiego poruszania się, a po zjechaniu na drogę o niższym limicie prędkości ma wrażenie, że jedzie wolniej niż w rzeczywistości. Może to prowadzić do nieświadomego przekraczania prędkości i zwiększonego ryzyka wypadku.
W przypadku zjazdów z autostrad i ekspresówek aż 21,5% kierowców przekracza dozwoloną prędkość, która obowiązuje już za zjazdem. Co jest w tej sytuacji pocieszające - 15% wszystkich kierowców po zjeździe z trasy szybkiego ruchu przekracza dozwolony limit o nie więcej niż 10 km/h, a nieco ponad 5% w przedziale między 10 a 20 km/h. Ponownie, im niższa dozwolona prędkość na odcinku występującym już po zjechaniu z drogi szybkiego ruchu, tym udział kierowców ją przekraczających jest większy. Dla przykładu - kiedy ograniczenie prędkości po zjeździe wynosi 50 km/h, dozwoloną prędkość przekracza blisko 63% kierowców, na limitach z ograniczeniem do 70 km/h - blisko 47% kierowców, na 90 i 100 - między 6 a 8%.
Świadome łamanie ograniczeń prędkości, czyli przyspieszanie za kontrolą prędkości
Kiedy kierowcy zwalniają? Kiedy widzą znaki związane z kontrolą prędkości. Choć średnie prędkości na odcinkach w bezpośrednim sąsiedztwie radarów są z reguły niższe niż dopuszczalny na danym odcinku limit - 47 km/h na 50, 50 km/h na 60, 55km/h na 70, 60 na 90, 70 na 100, to jak się okazuje - aż 30% kierowców na odcinku bezpośrednio przylegającym do radaru i tak przekracza dozwoloną prędkość, choć z reguły nie o więcej niż 10 km/h.
A jak się zachowują kierowcy, kiedy miną odcinek z urządzeniem rejestrującym prędkość? Niemal co 2 kierowca przyspiesza ponad obowiązujący limit! 31% o nie więcej niż 10 km/h, blisko 15% w przedziale od 10 do 20 km/h, a 4% jedzie szybciej o 20-30 km/h niż wskazują na danym odcinku przepisy.
Ponownie - im limit mniejszy - tym więcej kierowców go przekracza. Na ograniczeniach 40 km/h szybciej niż obowiązujące ograniczenie po minięciu fotoradaru jedzie 80% kierowców. 59% kierowców przekracza dozwoloną prędkość na limitach 50 km/h, 36% na 60, 14% na 70, prawie 3% na 90, niecałe 2% na drogach z limitem 100 km/h.
Odcinkowe pomiary prędkości - recepta na nadmierną prędkość na drogach?
Nieco większym optymizmem za to mogą napawać wnioski z analiz, które dostawca nawigacji NaviExpert wyciągnął z przejazdów kierowców na fragmentach dróg objętych odcinkowymi pomiarami prędkości i na odcinkach znajdujących się tuż za nimi.
Analizie podlegały fragmenty objęte OPP z limitami 50 km/h oraz 90 km/h. I tu, tak jak w przypadku fotoradarów na odcinkach objętych pomiarami - kierowcy jeżdżą wolniej niż pozwala na to ograniczenie - na 50 średnio 45km/h, na 90 - 61km/h. Po minięciu monitorowanego odcinka, choć znów podobnie, jak w przypadku fotoradarów - przyspieszają względem ograniczenia, jednak robi to już mniej kierowców - niespełna 40% (vs. ponad 50% na odcinkach przy fotoradarze).
Być może więc odcinkowe pomiary prędkości wprowadzają zbliżony do wcześniej opisanego efektu adaptacji prędkości rezultat, ale o pozytywnym wydźwięku. W przeciwieństwie do zgubnego efektu "przyzwyczajenia" do wysokiej prędkości na autostradach, tutaj kierowcy "adaptują" się do niższej prędkości, co może przełożyć się na trwale bezpieczniejszą jazdę.
Ciekawy może się wydawać także aspekt psychologiczny związany z postrzeganiem przez kierowców odcinkowych pomiarów prędkości i fotoradarów. Przy fotoradarach 30% kierowców przekracza dozwoloną prędkość. Na odcinkowych pomiarach prędkości… zaledwie 6%, czyli pięciokrotnie mniej! Dodatkowo - 100% z tej grupy nie przekracza dozwolonej prędkości o więcej niż 10 km/h. Wszystko wskazuje więc, że odcinkowe pomiary prędkości budzą w kierowcach zdecydowanie większy respekt niż fotoradary.
- Analizy, które przygotowaliśmy wyraźnie pokazują, że kierowcy podchodzą do przepisów drogowych dosyć liberalnie. Ale widzimy także, jakie okoliczności mogą motywować kierowców do przepisowej jazdy - mówi Paulina Molenda, Dyrektor Zarządzająca i Członek Zarządu firmy Telematics Technologies, do której należy marka NaviExpert. I dodaje: - Doskonałym przykładem jest wcześniej wspomniany efekt adaptacji prędkości. Choć znamy jego zgubne skutki przy zjeździe z dróg szybkiego ruchu, widzimy także, że przyzwyczajanie kierowców do wolniejszej jazdy na odcinkowych pomiarach prędkości przynosi pozytywny efekt na dłużej. W aplikacji NaviExpert dzięki aktualnej bazie ograniczeń prędkości i komunikatom o konieczności zdjęcia nogi z gazu, gdy kierowca jedzie za szybko jesteśmy w stanie przeciwdziałać przeoczeniom zmieniających się ograniczeń, nie tylko na zjazdach z dróg szybkiego ruchu. Wystawianie not za styl jazdy, także w kontekście przepisowości, wykorzystanie spersonalizowanych wskazówek i premiowanie kierowców za dobrą jazdę - to mechanizmy, które z kolei mają pomóc kierowcom utrwalać pożądane nawyki za kierownicą. Bardzo cieszymy się, że ponownie mamy okazję być partnerem LINK4 w tak znaczącym projekcie, którego celem jest poprawa bezpieczeństwa na drogach.